Translate

niedziela, 17 lipca 2016

Historia z mojego życia #1 Deszcz na każdym pogrzebie?

     W swoim krótkim życiu przeżyłam już wiele pogrzebów. Nie mam dwóch cioci, obojga dziadków, jednej babci, z pięciu kuzynów, nie mam trzech i ostatnio umarł syn mojego wuja, a przed nim dwóch wujów mojego taty. Dużo? To nie wszyscy. Nie wymieniłam jeszcze cioci mojego taty, a tu historię jej pogrzebu chciałam wam przytoczyć.      
      Mam pewne stwierdzenie, że jeśli człowiek był dobry i że jeśli trafi do nieba, na jego pogrzebie powinien padać deszcz. Możecie twierdzić inaczej, ja jednak nie zmienię swoje zdania. 
      Na każdym pogrzebie, na którym byłam padał deszcz. Mogło na początku świecić słońce, ale i tak potem zaczynało padać. 
      Wracając, moja ciocia miała 97 lat, kiedy umarła. Była położną w szpitalu i kochała dzieci. Podczas wojny pomagała rannym żołnierzom. Była bardzo dobrym człowiekiem, ale na starość trafiła do domu opieki. Pamiętam, że widziałam ją ostatni raz, gdy byłam u niej prosić ją na moją komunię. Pamiętam, że dałam jej wtedy obrazek z soli namalowany przeze mnie. Nie pamiętała już mojego imienia. Nie przyjechała na moją komunię. A kilka lat później usłyszałam o jej pogrzebie. 
       Postanowiłam, że pojadę, ponieważ bardzo ją lubiłam, choć dokładnie jej nie znałam. 
       Na pogrzebie przemawiało wiele osób, które ją znały. Na początku słuchałam, ale potem ujrzałam osę. Tak, osę. A ja panicznie się ich bałam. Bałam się wszystkiego co lata i żądli. Jednak ten owad nie latał, tylko spacerował ze spuszczonymi skrzydłami po podłodze. Zawsze miałam rozdzielną uwagę, ale tylko kiedy chciałam. Zaczęłam słuchać przemów, ale jednocześnie patrzyłam na osę, która szła równo po lewej stronie ławek. Siedziałam wtedy po lewo, gdzieś prawie na końcu, pamiętam to dobrze. Osa w końcu minęła i mnie, a ja patrzyłam się do tyłu, by zobaczyć czy odleci. Świeciło słońce i do kościoła wdarło się kilka promieni. Owad dotarł do progu i jednocześnie przemowy się skończyły i zaczęli wynosić trumnę. Popatrzyłam się na chwilę w tamtą stronę, a gdy się odwróciłam, zobaczyłam jak osa najzwyczajniej znikła. Nie odleciała, nie poszła. Znikła w promieniach słońca. A kilka sekund później zaczął padać deszcz. 
       Tą sytuację będę pamiętała do końca życia. Moja ciocia bardzo lubiła wszystkie zwierzęta. Może to była ona? Może właśnie tak chciała odejść? Nie rzucając się w oczy? 
       Takie mam stwierdzenie, ale czy była to ona, czy zwykła osa, nie dowiem się. Nawet teraz gdy to piszę, po tylu latach, po prostu chcę mi się płakać :')

      Również macie takie historie? Piszcie, ponieważ jestem ich bardzo ciekawa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz